jest to film chyba z lat 80 ale mogę sie mylić, fabuła z tego co pamietam jest takaze na okret badawczy dostaje sie jakas obca forma zycia ktora po kolei infekuje członków załogi w tym karla gdzie jesct scena gdzie zamyka sie w kajucie i pokazuje reke pulsujaca zainfekowana w bulaju i ze musi sie poswiecic..dla załogi
Nie widziałam wszystkiego w jego wykonaniu... ale na pewno nie za "Tramwaj..".. raczej za "Na nadbrzeżach"
Stało się, Karl Malden nie żyje. Jeden z ostatnich gigantów Hollywoodu, wielki aktor. Niezapomniany. Piękny wiek, piękne małżeństwo. Dziękujemy za wszystkie filmowe role. Na zawsze w pamięci.
Dziś ten wybitny aktor, laureat najbardziej prestiżowych nagród drugoplanowy, obchodzi swoje urodziny.
Myślę, że w jego przypadku życzenia "100 lat" były by z mojej strony małym nietaktem.
Tak więc, życzę przynajmniej lat 200- w zdrowiu, szczęściu i o pogodzie ducha takiej, jak zawsze!!!
Dziękuję za wszystkie...
Żył z dala od szumu Hollywood miał charakterystyczną niezapomnianą twarz. Każdy pamięta "Ulice San Francisco".
Odpoczywaj w pokoju...