Koleżanka, zapalona miłośniczka teatru bardzo chciała złowić autograf kogoś z obsady Królowej
Margot. Jak zwykle po spektaklu biegniemy w stronę tylnych drzwi.. Wychodzi pan Janiczek, trochę
podkurzony, ale dał nam te autografy. Później podchodzi do krawężnika jakby wyczekując na
samochód i rozmawiając przez telefon krzyczy bardzo niecenzuralne epitety w stylu "JAK TO KU**A
NIE BĘDZIE?!!". Rozumiem - aktor człowiekiem pełnym emocji ^^ Ale to wspomnienie jakoś
wybitnie zapadło mi w pamięć.. :)