Zagrał tam moim zdaniem genialnie, a jego niesamowite spojrzenie z uśmiechem
psychopaty - niesamowicie wiarygodne. Znakomita rola Normana Batesa. Muszę obejrzeć
więcej filmów z jego udziałem.
Ja na razie widziałam jeden film z jego udziałem - "Nędzników" i jestem absolutnie oczarowana. On nie grał Javerta. On BYŁ Javertem. Według mnie genialnie grał twarzą, w scenie w kanałach na jego twarzy było doskonale widać walkę wewnętrzną bohatera, w którego sie wcielił. Niesamowite.
A jeśli chodzi o film to też był fajny. Książki (JESZCZE) nie czytałam, więc nie mam porównania, ale mi się bardzo podobał - gorąco polecam :)
SPOILER!
tylko scena samobójstwa była trochę śmieszna. Mogli zrobic lepiej.