... oglądając film w pełnym skupieniu na nim właśnie można się szybko znudzić. Scenariusz prześlizguje się po dokonaniach YSL z szybkością świetlną koncentrując się właściwie na jego homoseksualnych skłonnościach, depresji i uzależnieniu od używek.
Generalnie francuskie kino rzadko kiedy wpada w mój gust i tym razem również nie miałam niespodzianki. Jedyny plus dla odtwórcy głównej roli bardzo przekonywującego w swoim wcieleniu.
zgadzam się w 100 %. Podczas oglądania udało się czytać maile i przeglądać prasę. I fakt, obaj panowie z pierwszego planu zagrali świetnie.
Zgadzam się całkowicie, film nudny jak flaki z olejem, oglądając odmierzałam czas do końca... Postać godna uwagi, jednak francuskie filmy to w dalszym ciągu nie moja bajka...
Świetne określenie: Jako tło dla innej czynności. Zerkałem raz na 10 minut na ekran słuchając momentami niezłej muzyki.
Fakt. Odtwórca YSL zasługuje na uwagę.
Wiedziałem, kim był YSL, ale nie zgłębiałem jego biografii. Gdyby mnie ktoś spytał przed obejrzeniem filmu, jaki był jako człowiek? Odpowiedziałbym, że pewnie gejem, że miał niejednego faceta, że ludzie go wielbili, a on miał ich gdzieś, że kobiety go pragnęły, że pił, ćpał, miał problemy z główką i że bywał bezczelny, arogancki i nieuprzejmy.
Obejrzałem film i cóż nowego się dowiedziałem? Nihil novi.
Film to wyliczanka jego prac nad projektami, pokazy i stos problemów emocjonalnych. Trochę za mało, by podziwiać film tak jak jego bohatera.
dokładnie hmm niestety liczyłem na ciekawy film "Wielki Liberace" ze względu na jego osiągnięcia i absolutnie ponadprzeciętne dążenie do perfekcji sam wszystko tworzył wymyślał a pokazali tylko chuć i rżnięcie zawód absolutny
niestety wszystkie biografie obecnie jak tylko był jakiś gej to się skupiają na ruchaniu nic więcej dno żenady osiągnął "Wielki Liberace" koleś tworzył wszystko a pokazane tylko jak się wali z innym, można odnieść wrażenie, że nie on wszystko wymyślał tylko sztab ludzi co jest nieprwdą
Starałam się nie przysypiać na filmie, ale było trudno. Sam klimat filmu byłby i sympatyczny, tak jak i muzyka także całkiem miła dla ucha, tylko gdzie ta cała akcja się podziała? Poruszał wyłącznie wątek życia seksualnego YSL i nic więcej. Nuda, nuda, nuda.