PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=240046}

W pogoni za szczęściem

The Pursuit of Happyness
8,1 270 547
ocen
8,1 10 1 270547
6,8 22
oceny krytyków
W pogoni za szczęściem
powrót do forum filmu W pogoni za szczęściem

Film generalnie Ok. Nagrany przyzwoicie, do aktorów nie mam zarzutów, ale wymowa tego filmu nie jest zbytnio pouczająca. No spoko, że niby trzeba się uczyc i dążyc do celu. I teraz miliony ludzi na świecie i również w Ameryce znajdują motywację do wszechobecnego wyścigu szczurów, żeby zarabiac przyzwoicie. Will Smith chce zmienic swoje życie gdy spostrzega piękne auto. Wow, może by tak spróbował dogadac się ze swoją żoną najpierw. Dziecko Willa jest najszczęśliwsze gdy może wybrac sobie batonika, w tle przygrywa fortepian i łzy się w oczach kręcą, bo dzieciak i ojciec są przez tą chwilę szczęśliwi.

Słowem American Dream. Pogoń za szczęściem to to samo co pogoń za pieniędzmi. Tak jest skonstruowany amerykański system - nie masz wykształcenia to możesz pracowac w pralni i nie starczy ci na życie. Musisz ciężko pracowac zapominając o sobie i często rodzinie żeby dojśc do "szczęścia". Ale od pucybuta do milionera, marzenie milionów. Pytanie tylko ilu ludzi wyłoży się w tym wyścigu szczurów, bo jak widzieliśmy w filmie niewielu się udaję. Tym snem są karmione miliony amerykanów gdzie 4% najbogatszych ludzi trzyma 80% majątku kraju a pracownik wal-martu nie może wyżywic samego siebie, nie mówiąc już o jakimkolwiek zabezpieczeniu socjalnym albo ubezpieczeniu. To jest właśnie film dla niego. Wielkie korporacje(nawet poprzez ten film) mówią mu pracuj pracuj jak wół, możesz nawet zaniedbac rodzinę, bo jak twoja praca przyniesie owoce to wszystko naprawisz. Brrr... zwykła konsumpcyjno-kapitalistyczna propaganda.

Powiecie nie? To pomyślcie jak byście odebrali ten film gdyby Will miał zostac kierownikiem coca-coli a nie bliżej nieokreślonym maklerem. Wtedy by wiało propagandą podobną do reklamy McDonald's o kolesiu z którego się śmieją że tam pracuje, a on na końcu im pokazuje bo zostaje kierownikiem. Nawet ostatnia reklama coca-coli nazywała się happiness factory.

Tylko nie wyzywajcie mnie od komunistów, zanim to zrobicie to pomyślcie czy podobny film mogłby byc zrealizowany w europie. Szczerze wątpie czy któryś z wielkich europejskiego kina wciskałby taką papkę.

ocenił(a) film na 9
nie_bedzie_rewolucji

Bo pieniądze dają szczęście wszędzie, bez nich niestety nie ma nic.
To nie tylko American Dream ale World Dream - tak już jest w globalnym społeczeństwie!!!
Ja inaczej zrozumiałam przesłanie filmu.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Problem jest tylko taki, ze film jest na faktach. A skoro jakis facet naprawde przeszedl droge od pucybuta do milionera, to czemu tego nie pokazac ? Zeby nie robic ludziom zludnych nadziei, ze oni tez tak moga ? Jestes facet zalosny

ocenił(a) film na 4
fornal

Dlaczego od razu atakujesz mnie mówiąc że jestem żałosny? Po co pokazywać? A jeśli np jego konkurentami byłoby około 5 osób z podobnym bagażem doświadczeń i im by się nie udało? Co system z nimi zrobi. To jest nakłanianie ludzi do grania w totolotka pokazując jedną osobę która wygrała! Totolotek to żarty i kilka złoty a ten film pokazuje życie. Jak chcesz to zapomnij o rodzinie i leć na maklera może Ci się uda i wtedy zaspokoisz potrzeby najbliższych jeśli będziesz miał do kogo wracać. A jak Ci się nie uda? Chodzi o to żeby być a nie mieć. W podobnym tonie jest najnowsza reklama McDonald's. Jak Ci się to podoba to ok. Napisałem swoje zdanie. A żałosny jest koleś rzucający inwektywami które stanowią 30% jego wypowiedzi.

ocenił(a) film na 9
nie_bedzie_rewolucji

Ej no sorry kolo ,ale to jest tylko film ^^ Nie emocjonuj się tak bardzo..
Rozumiem ,że chciałbyś ,żeby w każdym filmie pokazywali latające mózgi ,bo wtedy to jest prawdziwe, bo przecież jak się strzeli z shotguna to mózg leci na ścianę.
Każdy ma swój mózg i wie, że taka sytuacja zdarzyła się na prawdę + jest to tylko film, tak więc jaki American Dream? lol.
Czy to źle ,że film zachęca nas do pracy nad sobą, do realizowania marzeń?
Czy ku*wa uważasz ,że każdy jest tak tępy i będzie ciężko pracował ,a jeśli mu się nie uda to sobie powie "ku*wa mać, kolesiowi z filmu się udało ,dlaczego mi nie?! Idę się zabić"..

Czasem się trafi jakiś ambitniejszy film i kurde jak widzę taki komentarz to mnie krew zalewa..

Jeśli Cię totalnie źle zinterpretowałem to proszę popraw mnie. I sorry jeśli tak jest ,bo wtedy za bardzo się rozpisałem nie na temat.
Lecz jeśli mniej więcej kumam ,a chcesz mnie przegadać ,to porządnie pomyśl nad argumentacją ,bo ja nie należę do tych co łatwo ustępują ,oj nie ;] Ustąpię jedynie wtedy ,gdy nasza rozmowa będzie zmierzała do nikąd, bądź po prostu uznam ,że masz rację.

pozdro

ocenił(a) film na 10
Kwic

jarek to ja juz nie wiem jakie filmy powinny wedlug ciebie byc krecone. Widze, ze te na faktach maja wiele minusow. Ludzie moga sie z nimi za bardzo utozsamiac.Ciekawe, czy czepiasz sie tez np. filmow gangsterskich ? Bo mozliwe jest przeciez, ze jakis koles po obejrzeniu jednego z nich moze zechciec sprzatnac pare osob z otoczenia ;)

Ja mysle, ze ty zle podchodzisz do filmow. Dla mnie W pogoni za szczesciem byl swietna rozrywka z odrobina wzruszajacych scen. Fajnie zobaczyc kolesia, ktory dzieki swej pracy, przebojowosci i samozaparciu doszedl w zyciu do czegos. Nie wiem co ci w tym nie pasuje. Mi np. nigdy by nie przyszlo do glowy zeby probowac powtorzyc jego droge. Nie ten kraj, nie te realia i nie na moja glowe to by bylo ;) Ale podoba mi sie, ze zdarzaja sie takie historie

ocenił(a) film na 4
fornal

Ja akurat jestem najmniej emocjonującą się tutaj osobą. Nie przeklinam jak pan dwa komentarze powyżej(kwic), ani nie daje dziwacznych przykładów o shotgunach i mózgach.

To, że film jest na faktach nic nie zmienia. Owszem dla mnie też to była miła historyjka którą oglądałem bez cienia znurzenia, ale ten filn tym różni się od gangsterskich, że te drugie to rozrywka pokazująca ewentualnie zasady "rodziny" bądź degenerację tego półświatka, bądź też prawdziwe historie itp itd a najczęściej pokazane są dwie strony medalu(czyli bogate życie przy jednoczesnym strachu bla bla). Ale "pursuit" jest inne. Ono pokazuje kolesia który dla kariery zaniedbuje rodzinę. Ten film jest za smutny żeby byc tylko rozrywką. Z resztą jestem zdania, że film jako sztuka powinien byc "zaangażowany". I ten taki jest. Tyle, że w sposób który mnie zupełnie nie odpowiada i który uważam za szkodliwy(Pewnie Erich Fromm też by tak pomyślał. Jeśli chcecie zrozumiec o co mi chodzi bez czytania Mnie to polecam "Miec czy Byc" Fromma) Nie jest źle że film zachęca do realizowania marzeń. Tyle że ten pokazuje złą drogę do tego i złe marzenia(wow koleś nie ma marzeń o szczęśliwej rodzinie tylko o szybkim samochodzie)

Kwic człowiek nie ma sunąc pod pociąg jak nie będzie miał na tyle kasiory że nie będzie mógł sobie kupic batona. Ma się zając sferą swych uczuc i wychowywaniem dziecka niż pogonią za kasiorą(w tym filmie jednoznaczną ze szczęściem)
Piszesz że nie odpuszczasz w dyskusji jednocześnie waląc argumenty że Cię krew zalewa. Nie tędy droga. Ambitniejszy film? Rzeczywiście bardzo ambitny.

A wy stosujecie zasade wobec mnie taką samą jak dla zwykłych prowokatorów: "że mózg na ścianie" itp itd. Nie jestem z pierwszej łapanki i radzę czytac mnie dokładnie.

Ja myślę że to Wy źle podchodzicie do filmów. Dla tego biednego dziecka lepiej by było gdyby rodzice potrafili ze sobą rozmawiac i stworzyli mu ciepłą i kochająca rodzinę niż rodzina rozbita której jedyną zaletą jest to że tatuś zarabia na kolorowego batona. Typowy materializm i konsumpcjonizm.

Fornal wzruszający film to jedno. Jego wymowa to drugie. Ja sobie mogę nakręcic film o tym jak koleś pokonuje swoje i swojej rodziny problemy przez głośne pierdnięcia raz dziennie. Film będzie miły do oglądania bo "facetowi się uda". Ale jakiś morał? Nie. BO TO NIE JEST DROGA DO SZCZĘŚCIA!!! Teraz rozumiecie o co mi chodzi? Jak tak to ok. Rozumiem że możecie się nie zgadzac. Ale proszę nie rzucac inwektyw lub pytań "nie wiem co Ci nie pasuje" bo to nie jest dobre dla dyskusji. Ja was nie obrażam.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
nie_bedzie_rewolucji

P.S Ej no nie zaraz się popłaczę ze śmiechu!!! Kwic czytałeś kiedy koleś o pseudo "93" oglądał ten film?(zawarte jest to w innym temacie) W trakcie SZKOLENIA W FIRMIE UBEZPIECZENIOWEJ! I co Ty na to? Potwierdza się moja teza, że to zwykła papka dla ludu żeby ganiali w wielkich korporacjach ponad siły. Film propagandowy na miarę samej Leni Riefenstahl!!! Otoczka synusia ma utwierdzic widza że to dramat, a szczęśliwe zakończenie sugeruje że harowanie dla korporacji się opłaci. Jak chcecie to się tym karmijcie i bierzcie udział w wyścigu szczurów dla których kręci już samo Hollywood, w dodatku dajecie wiarę temu że to film ambitny i prawdziwa sztuka. Ja wysiadam.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Ale tu nikt nie pisze, ze ten film to wielka sztuka. Ale uznalismy go z Kwicem za bardzo dobry. I bardzo pokrzepiajacy (to juz moje zdanie).

Mnie tez razi wyscig szczurow, korporacjonizm i zaniedbywanie rodziny. Ale w tym filmie ja nie dostrzegam wiekszosci zarzutow, jakie ty stawiasz.
Ja nie uwazam, ze jedynie dzialanie tego faceta doprowadzilo do rozpadu rodziny. Myslisz, ze jakby nadal byl skoncentrowany na sprzedazy tych smiesznych urzadzen, to wplyneloby to na poprawienie kondycji rodziny? On zaczal szukac innej drogi, bo widzial w akwizycji nie ma przyszlosci i nie wykarmi tym rodziny. To byla potrzeba chwili. I wlasnie tutaj widac, ze facet marzy o szczesliwej rodzinie, a nie jakims samochodzie (nie zauwazylem by chec posiadania byla glownym motywem jego dzialania).
Ja raczej krytykowalbym zone, ktora przy pierwszej sposobnosci wyjezdza do pracy do innego miasta (dosyc latwo jej przyszlo pozostawienie dziecka, nie sadzisz?). Ojciec zostal i walczyl o lepsza przyszlosc syna...
Myslisz, ze jakby zrezygnowal z decyzji o zostaniu maklerem i nadal jedynie sprzedawal te urzadzenia, to zona by nie odeszla ? Nie sadze

Jak juz wspomnialem nie zauwazylem zeby facet przedkladal chec zdobycia majatku, samochodow etc. ponad dobro rodziny.Byl jeden moment z samochodem, ale to bardziej chodzilo o to, ze tez chcialby kiedys dojsc do takiej pozycji, jak jego wlasciciel (co nie stoi w opozycji do szczesliwosci rodziny!)

Poza tym dziwne, ze nie zauwazyles podobienstw miedzy filmami gangsterskimi a w/w.Zalozmy, ze sie zgodze, ze bohater W pogoni za szczesciem zaniedbal rodzine.A czy bohaterzy filmow gangsterskich w pogoni za slawa, pieniedzmi itd. takze tego nie robili? Obejrzyj sobie chociazby Ojca Chrzestnego (przypadek Michaela Corleone)i zauwazysz taka sama zaleznosc. Roznica jest tylko taka,ze tutaj facet nie sprzata przy okazji wszystkich przeciwnikow z drogi.

Nie zauwazylem twojego wpisu na forum Godfathera, gdzie bys mial podobne obiekcje do tamtego filmu. A przeciez na nim ludzie tez moga sie wsorowac, odnajdujac falszywa nadzieje na to, ze bez zbednego wysilku mozna dojsc do duzej kasy (nielegalnej rzecz jasna)

To ja juz wole takie historie, jak ta z filmu z Willem Smithem. Poza tym ja w przeciwienstwie do ciebie wierze, ze dazenie do zrobienia kariery nie jest rownoznaczne z zaniedbaniem rodziny i w efekcie jej rozpadem.
W tym akurat przypadku tak sie zdarzylo, ale to nie powod, by takiego filmu nie nakrecic...

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
fornal

No ja wiem że Michael Corleone zaniedbał rodzinę. Oglądałem mase filmów gangsterskich i generalnie tak było. Ale ja nie twierdze że nie można pokazywac filmów w których ktoś zaniedbuje rodzinę. Wtedy pozostałoby nam tylko oglądanie filmów z serii "Okruchy dnia" a tego nikt nie chce. Ale ten film akurat mnie razi gdyż droga do szczęścia jest tu pokazana właśnie przez korporacjonizm.
Co do samochodu to ta wielka zmiana bohatera który pragnie byc maklerem jest pod wpływem właśnie szybkiego czerwonego samochodu. I jeszcze tekst w stylu, że ludzie którzy stamtąd(gmach giełdy(?)) wychodzili byli tacy szczęśliwi i uśmiechnięci itp brrr...
Co do matki dziecka to oczywiście jej postępowanie też nie jest właściwe. Zgadza się, że wina leży po obydwu stronach i ani jedno ani drugie nie może się ze sobą porozumiec. Dlatego więc piszę o Nim bo jest głównym bohaterem. Nic nie zrobił żeby się z żoną dogadac. Nic nie zrobił nawet do tego żeby ich wspólna rozmowa do czegoś prowadziła. Rodzaj upośledzenia relacji międzyludzkich. Zauważ że oni nic nie wyjaśniają tylko rzucają w siebie pretensjami.
Nie powiedziałem też że roznoszenie tych dziwacznych urządzeń było dobrym rozwiązaniem.
Co mnie boli to to że ten dobry TATUŚ rzucił na szalę dom dla swego dziecka. Byli bezdomni przez pewien okres przez jego jakieś fanaberie o 'good job'. Ok. Udało mu się i synuś ma teraz lepiej niż kiedykolwiek, a gdyby się nie udało? Gdyby ten film był o tym że mu się nie udało to jakbyście to odczytywali? Mieszkają obydwoje na dworcu przez pół roku zaniedbani, po czym opieka społeczna zabiera małego do bidula bo nie znajdują matki.
Powiecie: Ale się udało! No tak, ale szansa zostania maklerem gdy nie ma się pojęcia o giełdzie jest naprawdę jak 1:1000000.
Przedstawię analogiczną sytuację: Koleś stawia wszystko co ma na toto-lotka. Już mu się kończą pieniądze i musi mieszkac na dworcu a tu wygrywa! Super, wzór do naśladowania bo dąży za marzeniami, czy raczej świr któremu akurat się udało?

ocenił(a) film na 4
nie_bedzie_rewolucji

Gwoli ścisłości: Ten film pokazuję drogę do szczęścia i utrzymuje, przekonuje(sądząc po reakcji ludzi skutecznie) że ta droga jest najlepsza, albo co najmniej równoznacznie dobra. Jest happy end i jest super
Filmy gangsterskie natomiast, jeśli już nie traktowac ich tylko jako rozrywki nie mówią Ci: ta droga jest najlepsza, jedyna słuszna itd Większośc gangsterskich kończy się źle dla bohatera. A gdyby był taki gangsterski który ukazałby drogę przestępczą jako świetną dla dobra rodziny w sensie np wychowanie dziecka i w ogóle to zapewniam że mój wpis tam będzie.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Chlopie ludzie maja swoj rozum. Ty myslisz, ze jak ludziom pokazesz, ze gangster na koncu zginal, to oni sie wystrasza i nikt nie bedzie kopiowal jego zachowania. To moze jedynym grzechem tworcow W pogoni za szczesciem jest to, ze nie usmiercili na koncu bohatera, ktory dokonalby zywota z przepracowania? To by bylo dobre i odstraszajace dla innych?

Nie chce obrazac twojej inteligencji, ale niektore twoje wypowiedzi sa tak glupie, ze az smieszne. Bez obrazy.

Ludzie do szczescia dochodza roznymi drogami. Widocznie temu szczescie kojarzylo sie z zapewnieniem forsy na przyszlosc synowi. Jak ktos sie doszuka jakichs innych, wyimaginowanych tresci w tym filmie, ktorych ja i wiekszosc ludzi nie zauwaza, to juz jego problem.


Ludzie sa rozni, filmy sa rozne i pogodz sie z tym...

ocenił(a) film na 4
fornal

I tu się kończą argumenty co? Do niczego się nie odniosłeś.
Ludzie mają swój rozum i wiedzą że gangsterski film to film i nie biegną kupic broni po obejrzeniu Godfathera.
Ale jak ludzie widzą "cudowną" drogę do szczęścia która jest pokazywana na szkoleniach w korporacjach to ludzie mogą się pomylic.

Nie wiem dlaczego się uczepiłeś filmów gangsterskich ale to jedyne wokół czego się kręcisz. I to ja jestem śmieszny? Po prostu patrzę na film krytycznie i odbieram to co oferuje.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Do wszystkiego sie odnioslem w poscie z godz. 14:23.
Czytaj dokladniej. Gorzej jakbym wynajdywal takie argumenty jak twoje. Nie trzymaja sie kupy a dorabiasz jakas chora ideologie do nich.
Gratuluje ci poczucia humoru, jesli uwazasz, ze po obejrzeniu W pogoni za szczesciem widzowie beda porzucac rodziny i brac sie za robienie kariery.

Na tej samej zasady skrytykuj tez wszystkie filmy gdzie wyemancypowane kobiety robia kariery, a cierpia na tym rodziny. A noz jakiejs babie spod Ciechanowa strzeli do glowy, ze tez by chciala w zyciu do czegos dojsc i pojdzie tropem owych kobiet...

Spoko masz problemy. Zazdroszcze ci, ze nie masz powazniejszych i czepiasz sie filmu, ktorego fabula malo wspolgra z twoim widzeniem swiata

D

ocenił(a) film na 4
fornal

Bzdura! Nic nie zrozumiałeś. To nie jest chora ideologia. Jakbyś czytał czasami książki to byś wiedział.

Film ma ten sam schemat co nowa reklama McDonald's ale że jest tu piękna muzyka to Ty uważasz to za piękny obraz. I kto tu jest śmieszny co kinomanie?

Do niczego się nie odniosłeś tylko wypisujesz bzdury niesłychane. Podajesz jakieś porównania które do tematu się mają nic a nic.
Wyemancypowanie kobiet? Skąd Ci przyszło do głowy, że to mogę uważac za coś złego?
Mówię o tym jedynym przykładzie jaki jest w filmie i podnoszeniu "miec" ponad "byc"!!! Zrozum to człowieku. Jak masz inne zdanie to mam to gdzieś, ale nie pisz że mam problemy.
Denerwujesz mnie imbecylu bo nigdzie Cie nie obraziłem poza tym postem a Ty wypisujesz że mam problemy jakbyś jakimś Kępińskim był.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

A ty zrozum wreszcie, ze zamyslem rezysera nie bylo chwalenie korporacji, walki szczurow etc., ale pokazanie czlowieka, ktory dzieki pracy i samozaparciu doszedl w zyciu do wysokiej pozycji. A to, ze osiagnal to jako makler, to jest tylko tlem. Nie zmienia czlowiekowi w scenariuszu miejsca pracy tylko dlatego, ze jakis chory gosciu moze miec obiekcje co do dzialania korporacji.

Jestes facet antyglobalista, alterglobalista, czy co tam jeszcze moze byc w tym stylu ?

Kurde film jest na faktach, ludziom sie podoba, a ty sie przypieprzasz, ze konczy sie happy endem

ocenił(a) film na 10
fornal

Poza tym nie widze w tym filmie zeby bohater przedkladal "miec" ponad "byc".
Porzucil rodzine? - Nie. Oddal dziecko do sierocinca ? -tez nie. Chlopie pokaz mi w ktorym momencie przedlozyl "miec" nad "byc"...

ocenił(a) film na 10
fornal

Jeszcze jedno, bo nie zauwazylem wczesniej. Wyrzucenie Gardnera z domu i to. ze trafil z synkiem na ulice, nie bylo rezultatem starania sie przez niego o prace w biurze maklerskim. Powodem tego bylo tylko i wylacznie to, ze nie udawalo mu sie sprzedac tej smiesznej aparatury

ocenił(a) film na 4
fornal

Widzę, że się nie dogadamy. Wierz sobie w amerykański mit "Od pucybuta do milionera" jak chcesz i uważaj filmy o tym za piękną sztukę, ale ja się nie dam na to nabrac.

ocenił(a) film na 4
fornal

Ostatnie spojrzenie i okazuje się że wielu uważa film za arcydzieło. Ludzie pomyślcie jak byście patrzyli na kolesia gdyby się nie udało. Skrajna nieodpowiedzialnośc!
Jak nie wierzycie to skoczcie do biura maklerskiego z taką wiedzą jaką miał Will i zapytajcie o etat. Śmiech na sali.
Szansa 1:1000000 i ten 1 właśnie został sfilmowany a wy mi mówicie że to wzór do naśladowania!

ocenił(a) film na 7
nie_bedzie_rewolucji

O dzizas...

Czytam tak tą Waszą dyskusję i z całym szacunkiem Jarku - z każdym postem piszesz większe głupoty. Nie chcę mi się nawet ustosunkować do co niektórych cytatów bo niestety nie mam na to czasu.

Główny bohater doszedł do wymarzonego celu w taki, a nie inny sposób. Ty się z nim nie identyfikujesz, Twoja sprawa.

Nie rób jednak z widzów idiotów twierdząc, że teraz każdy pomyśli, że wystarczy pójść do biura maklerskiego i zrobić karierę.

A i jeszcze dodam - film warto obejrzeć chociażby ze względu na młodego Smitha. Świetna rola.

7/10

ocenił(a) film na 4
boddah85

Jak już wypisujesz takie rzeczy to się ustosunkowuj do nich. Najłatwiej napisac, że są tak głupie że nie warto.
Nie twierdze że każdy tak pomyśli, ale ten model jest pokazywany jako model na szczęście. Dla mnie jest to przykład modelu na nieszczęście. Ten film to neoliberalna propaganda amerykańskiego mitu, jak zaczniesz patrzec na filmy inaczej niż 90 minut ładnych estetycznych doznań to może to zrozumiesz.
Reklama McDonalda też Ci się tak podobała? A może widziałeś ten film na szkoleniu w agencji?

Sama rola Smitha jest ok, ale bez rewelacji.

ocenił(a) film na 7
nie_bedzie_rewolucji

Wybacz, ale nie mam na tyle dużo czasu i przyznam się bez bicia - chęci, aby ustosunkować się do wszystkich Twoich wypowiedzi, które wprawiły mnie w osłupienie.

Powiem Ci tylko rzecz niezwykle banalną. Są różne drogi do osiągnięcia szczęścia. Główny bohater tegoż filmu osiągnął je pewnym kosztem, ale kto wie, czy nie poniósłby większego, gdyby nie obrał takiej drogi. Nie można mu również zarzucić, że ze względu na swoje kaprysy kogokolwiek zaniedbał - chciał dla swojej rodziny jak najlepiej, ale nie zawsze się udawało. Takie jest po prostu życie, niestety...

Naprawdę zastanawiam się, co chcesz nam przekazać...

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
fornal

Na jednego milionera w USA przypada 10000 bezdomnych. Może by tak zrobić film o kolesiu, któremu się nie udało, zamiast ciągle dawać motywację do działania miliardom owieczek, by lepiej tyrały w fabryce azbestu??

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Witam

Widzisz w tym filmie jest taka fajna scena gdzie nasz glowny bohater rozmawia z synem na boisku do koszykowki i mowi do niego zeby niedal nigdy nikomu wmowic sobie ze czegos niemoze zrobic nawet jemu samemu. Ze jesli ma marzenie to ma go bronic. I to jest co ja odczulem po obejrzeniu tego filmu bo wlasnie przez caly czas ta walka byla ukazywana. Jak zle by niebylo nasz bohater dazyl do celu marzenia jakie sie w nim zrodzilo i momo przeciwnosci losu wspierajac sie nawzajem z synem walczyl az osiagnal zamierzony cel. I to jest przeslanie tego filmu zeby sie niepoddawac. Niewiem skad wziales te wszystkie bzdury ktore wypisywales na poczatku nawet pomyslalem ze Ci sie filmy pomylily i o innym chciales pisac. Pokaz mi prosze bo ogladalem ten film kilka razy i niezauwazylem pokaz mi gdzie masz tu wyscig szczorow? W ktorym momencie nasz bohater staje sie jego uczestnikiem? Bo ja niewidzialem ani jednej sceny ktora by to pokazywala. Gdzie masz pogon za pieniadzem? Czy jest tam chociaz jedna scena w ktorej nasz bohater podejmuje nieczysta walke uzywa jakis trikow by za wszelka cene po trupach dojsc do celu? Pokaz mi scene w ktorej zostaje chociazby po godzinach by calowac tylki szefow zarabiac punkty by dostac ta posade? Niema takiej sceny wiec niewiem skad wzieles te bzdury. W ktorym momencie on pomyslal tylko o sobie i o swojej karierze? Nawet w momencie kiedy jego zona chciala go zostawic nieslyszalem ani jednego slowa na temat podzialu majatku tego kto dostanie telewizor czy lodowke. Jedyne o czym byla mowa to o tym ze nieodda jej syna. Gdzie tu wyscig szczorow przeciez bez malego by mu bylo duzo latwiej. Gdzie tu masz slowo o tym ze rodzina niejest wazna? Czlowieku przez caly film masz pokazanego ojca z synem ktorzy w masakrycznie ciezkich warunkach staraja sie przebrnac dalej wspierajac sie nawzajem. Ta scena w metrze w ktorej udaja ze to pudelko to maszyna do podruzy w czasie kurde gdzie ty miales oczy wtedy? Pozniej w toalecie jak plakal sciskajac spiacego syna. Kurde co to jest wedlug ciebie obraz czego wyraz czego? Niekupil przeciez wina i niezostawil malego w spozywczaku. To dla malego walczyl o to by mu sie udalo o nic go nieoskarzajac czy zwalajac na niego wine za cokolwiek. Jak maly spal on sie uczyl niezostawial go by zebrac na ulicy tylko zostawial go w "przedszkolu" i wracal do niego codziennie jak najszybciej mogl. Na samym koncu jak dowiedzial sie ze ma te robote niepolecial do salonu ogladac porshaki pobiegl po syna i usciskal go, ehh masz racje to wszystko ma "olej rodzine" wypisane wielkimi swiecacymi literami na czole czy gdzie tam.

Ciekaw tez jestem czy jak ogladasz film o Rambo to tez sie zastanawiasz nad 15 zabitymi 3 szczalami z luku w 10 sekundowej sekwencji wietnamczykami ze powinni tez miec taki fajny luk ze czemu stali tu a nie gdzie indziej i co jedli na sniadanie czy to ich czasem niespowolnilo i czy tato kupil im rekina. Przypuszczam ze watpie bo to niejest film pt "O 15 zabitych 3 szczalami z luku w 10 sekundowej sekwencji przez Rambo wietnamczykach" tak jak to niejest film o Czesku z nocnego czy o tych 3,5,8,100 innych facetach ktorzy sie starali o te sama prace maklera co nasz glowny bohater bo tym uzasadniasz wlansie swoja krytyke do tego filmu. Niechodzi tu o to co by bylo gdyby nasz bohater byl kierownikiem coca coli bo o tym tez moze ktos kiedys film nakreci. Film ma na celu przedstawienie jakiejs histori a ten przedstawia historie wlasnie Chrisa Gardnera ktory zrobil to co zrobil przydazylo mu sie to co przydazylo. Czlowieka ktory podazyl za mazeniem i zostaw wlasnie maklerem. Ukazuje jego walke i ciezka prace o to wlasnie mazenie a ty patrzysz na Andrzeja ktory pracuje w wazywniczym ktory tez zobaczyl kiedys fajna fure ale dalej pracuje wlasnie w tym samym wazywniaku. Ty oceniasz ten film nie za historie jaka opowiada tylko za historie jakiej nieopowiada. Z takim podejsciem kazdy film to bezsens kazda ksiazka to strata czasu.
No pewnie ze bylo by super jakby jego zona nieodeszla jakby sprzedawal dwa te swoje pudelka na tydzien i jakby zyli dlugo i szczesliwie w domku z czerwonymi drzwiami z psem o imieniu Reksio znowu pytanie wtedy bys sie nieczepial?
Moze i ktos kiedys nakreci takie filmy i ten o wietnamczykach i o Andrzeju z wazywniaka i o szczesliwej rodzince mieszkajace z psem o imieniu Reksio ale ten o nich niejest.
Jest to wzruszajaca opowiesc o walce z przeciwnosciami losu o poswieceniu i milosci rodzicielskiej o walce i wierze w siebie. Historia czlowieka ktoremu sie udalo. Niesamowita historia, niesamowity film.

ocenił(a) film na 10
___angelman___

Dobra robota angelman.Moze teraz do jarka wreszcie dotrze o czym naprawde jest ten film.Na pewno nie jest to pochwala wyscigu szczorow,jak probuje tu wmawiac.PS-do Rambo pewnie tez ma obiekcje,bo a nuz ludzie uznaja,ze nie warto korzystac z pomocy lekarzy,bo w filmie John Rambo sam sobie rane leczyl (wypalil ogniem,konkretnie).Glupio zabrzmialo ? Tak samo jak argumenty jarka.superstar odnosnie W pogoni za szczesciem...

ocenił(a) film na 4
fornal

Wow jedziecie ostro. Po pierwsze panie "Szczały" stosuje pan wygodną dla siebie technikę przyrównania mojej opinii na temat tego filmu do jakichś "Rambo" i innych. Proszę tego tak nie spłycac bo o poważnych rzeczach tu mowa. Nikt nie mów o braniu każdego filmu na poważnie i krzyczenie o tym że Rambo propaguję homeopatię zamiast chirurgii. Odnoszę się tylko i wyłącznie do tego jednego filmu. Proszę więc nie nawiązywac do innych. Nie piszę przecież, że "Mechaniczna pomarańcza" nakazuje zakładac grupy wyrostków lejących pijusów gdyż tamten film jest zupełnie o czym innym.

Ja wiem, że ta historia jest śliczna i wyszło to obojgu: tatusiowi i synkowi na dobre. Świetnie. Tylko że jeśli ten film nie jest czystą rozrywką to wyciąga się z nich pewne wartości, coś przekazuje, i tu się zaczyna. Ja nie mówię, że pogoń za własnymi marzeniami nie jest dobra. Jest super. Przyczepiam się jedynie do kilku scen obrazujących większe przywiązanie do rzeczy materialnych niż do mentalnych związanych z funkcjonowaniem rodziny jaką założył nasz "makler".
SCENY O KTÓRE MI CHODZI I DO KTÓRYCH MACIE SIĘ ODNIEŚC:
Muszę to napisac jeszcze raz bo nie sądze żebyście czytali co piszę:
Scena w której nasz "makler" widzi piękne czerwone auto jest sceną przemiany głównego bohatera. Katharsis jekie zmienia totalnego loosera w człowieka dążącego do dobrej i trudnej pracy odbywa się pod wpływem AUTA a nie widoku rodzinnego bagna czy nędzy synka.
Może byc wiele innych scen płaczu i zgrzytania zębami Willa ale największy wymiar ma zawsze punkt kulminacyjny, przemiana, a ta się odbywa pod wpływem samochodu.

Co do pytań o materializm Willa. Scena z samochodem jest wystarczająca. Nie trzeba od razu całowac szefów po tyłkach albo gadac z żoną o podziale majątków(w tym przypadku raczej długów) żeby wyjśc na takowego. To że Auto go przemieniło nie znaczy że jest siermiężnym materialistą co własną matkę sprzeda. Używacie takich argumentów, żeby ukazac moje poglądy skrajnymi i tym samym uznac mnie za fanatyka. A wg mnie po prostu dobry tatuś dba o swojego synka(w sensie zapewnienia minimum bytowego, ukazania życia, wpajania wartości także przez starania o dobre relację z mamą dziecka) przez całe synka życie, a nie od momentu ujrzenia czerwonej fury. Z resztą od tego momentu dba tylko o byt materialny synka.

Kolejna scena: Scena pierwszego uśmiechu na ustach synka jest wtedy gdy może on przebierac w kolorowych batonikach. Ekstra!

Nie będę się odnosił do każdego zdania. Ale "Gdzie tu masz slowo o tym ze rodzina niejest wazna?" No jak to gdzie? Przez naszego "szlachetnego" willa-loosera rodzina się rozpada. Mógłby znaleźc normalną pracę i utrzymywac rodzinę z dwóch pensji; jego i żony. Co by było lepsze dla dziecka? Wg mnie wychowanie w normalnej rodzinie.

"Czlowieku przez caly film masz pokazanego ojca z synem ktorzy w masakrycznie ciezkich warunkach staraja sie przebrnac dalej wspierajac sie nawzajem" -tą masakrycznnie ciężką sytuację spowodował sam szlachetny Will. Naprawia sytuację bytową ale nie rodzinną.

Ten film jest z happyendem i tylko to go ratuje i skłania was do kłócenia się ze mną. Zobaczyliście piękną historię o American Dream i niewiecie jak to można uważac to za coś złego.

Nie pisz więcej o jakichś warzywniakach czy innych rzeczach totalnie nie mającymi tutaj nic wspólnego. Jak chcesz się tu do czegoś odnieśc to do reklamy McDonald's której scenariusz jest oparty na tym samym schemacie co ten film. Film który jest puszczany na szkoleniach pracowniczych.

Do Fornala: nie odnoszę się do Ciebie bo już w swoim pierwszym komentarzu napisałeś że jestem żałosny, a przez całą dyskusję nie odnosisz się do niczego co napisałem, jedynie deprecjonując wszystko. Nie obrażam nikogo a sam już tu zostałem wyzwany od głupków itp. Zastanów się nad tym koleś. Ta dyskusja polega na tym że ja przedstawiam swoje argumenty a wy odpisujecie "bzdury" "jeśli tak to Rambo propaguje samoleczenie" itp. Nieładnie

Lektura uzupełniająca: Erich Fromm "Miec czy Byc" - Wydawnictwo...

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Witam
sorki niezagladalem tu przez jakis czas ale teraz naprawiam swoje zaniedbanie..
Widzisz wedlug mnie ty poprostu ubzdurales sobie ze ten film ma byc o tym o czym ty mowisz i tak juz ma byc.. Slonce jest niebieskie i nic co ludzie beda do ciebie mowic tego niezmieni..
Co do tej sceny ktorej zes sie uczepil z tym samochodem.. Wlacz sobie ten film jeszcze raz stary prosze.. Samochod byl tylko pretekstem do tego zeby zagadac do goscia, do faceta ktory nim podjechal a ktory wydawal sie glownemu bohaterowi szczesliwy..
Po ktorkiej rozmowie z tym panem w myslach naszego bohatera wypowiedziane zostaly takie slowa cytuje:
".. They all looked so damn happy to me.. why couldn't I look like that"
(w wolnym tlumaczeniu "Oni wszyscy wygladali tak cholernie szczesliwie.. Czemu ja niemoglbym tak wygladac")
Znowu niema mowy o tym ze cholera ale maja zajebiste samochody i zlote zegarki.. Facet poprostu chcialbyc szczesliwy i szukal sposobu aby to osiagnac i zobaczyl ludzi ktorym to sie udalo.. Jakby facet szedl chodnikiem a will by sie zapatrzal na jego garnitur i potem zaczela by sie ta rozmowa tez bys sie czepial? kurde twoje argumenty sa glupie i caly czas te same..
To ze sie czepiasz tego batonika rowniez mnie smieszy kurde to byl maly chlopiec ktory dostal cos slodkiego.. Ja piernicze nigdy dzieckiem niebyles? niecieszyles sie jak ci rodzice pomarancza kupili czy kinder niespodzianke?? Widzisz moze jestes z jakiejs bogatej arystokrackiej rodziny i dla ciebie to nic bo zyles w przepychu cale zycie ale dla normalnego dziecka to jest fajowa sprawa dostac cos slodkiego.. To normalne ze sie bedzie z tego cieszyc bo to nie cos co ma nacodzien.. A fajowe jest to ze on w miare mozliwosci wiedzac ze to sprawi jego dziecku przyjemnosc probuje i stara sie te przyjemnosc mu wlasnie sprawic..
Co do tej drugiej pracy to przeciez ja znalazl... chcialbym maklerem i dalej sprzedawal te maszynki..
i prosze cie o prosze zdefiniuj mi "normalna rodzine"!! wedlug ciebie rodzina normalan to taka w ktorej dwojka rodzicow pracuje w normalnej (takze prosze o definicje normalnej pracy czy to w mcdonald czy w pralni czy w puku sprzatajac ulice? wystarczajaco normala praca?)..

A ten argument z tym ze to on sam spowodowal to w jakiej sytuacji sie znalezli kurde.. Czloweku tobie wszystko w zyciu wychodzi? tak jak mowisz jego czyny spowodowaly to co sie z nimi stalo ale tez jego czyny i walka sprawily ze byli w tym razem trwali w tym razem i przezwyciezyli to.. Wlasnie to ze mieli tak zle ze opuscila go zona ze tyle bylo na "nie" sprawia ze ta sytuacja, historia jest ciekawsza i zasluguje na opowiedzenie..
Pozatym nieznasz przyslowia "raz na wozie raz pod wozem"??
Wielu rodzicow porzucilo by dziecko w takich lub innych okolicznosciach.. jak zle mu niebylo on z nim byl kurde ze tez niemozesz sobie tego do lba wbic czlowieku..
rodzice wypieraja sie dzieci bo nieida w ich slady, niezostaja doktorami, bo niespelniaja ich marzen, mlode matki zostawiaja dzieci w smietnikach, podrzucaja pod drzwi w tym filmie nasz bohater w kazdej najtrudniejszej nawet dla siebie sytuacji jest z malym jak niebylby splukany probuje dac mu ile tylko moze normalnosci (niema kasy a i tak posyla go do przedszkola czy opiekunki czy co to bylo a mogl mu kazac siedziec pod kosciolem i w tym momencie co on sie uczy zawodu zebrac o kase na wino)..
czlowieku zycie to nie bajka a oni w tej niebajce byli razem i nic co powiesz i sprobujesz uzasadnic glupimi argumentami ktore najwyrazniej tylko dla ciebie maja sens tego niezmieni.. to jest wlasnie dla mnie obraz nawet juz nie "normalnej" rodziny tylko "(ponad)normala" rodziny.. o takiej rodzinie nieswiadczy ilosc czlonkow czy rodzaj pracy tylko jakosc.. chcialbym zeby w mojej rodzinie wszyscy wspierali sie tak jak on z synem, zeby stali przy sobie na dobre i na zle, zeby nieobwiniali sie nawzajem za wszystko co im w zyciu niewyszlo (odejscie bliskich tu zony, sytuacja finansowa itp) to obraz bezinyteresownej rodzinnej milosci czlowieku.. OTWORZ OCZY!! i przestan zaprzatac sobie umysl mcdonaldem.. az mi cie szkoda ze niejestes w stanie tego zobaczyc.. zrozumiec

Ze ta historia skonczyla sie happy endem fajnie to prawdziwa historia i jesli tak sie skonczyla to super jakby sie skonczyla inaczej tez by mi sie film podobal i dalej bym uwazal ze ten film propaguje wartosci rodzinne..

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
___angelman___

Nic sobie nie "ubzdurałem"
To wy sobie ubzduraliście, że ten film propaguje wartości rodzinne. Pewnie myślicie tak dlatego że jest wzruszający i piękna historia itd.
Co do sceny z samochodem to nie wiem co mogłoby Cię przekonac. Może gdyby Will oczami wyobraźni pławił się w luksusie i liczył kasiore. A koleś zobaczył maklera z ekstra bryką, rozejrzał się, a tam wokół sami tacy i też zechciał taki byc. Scena prosta jak drut.

"Znowu niema mowy o tym ze cholera ale maja zajebiste samochody i zlote zegarki.." "twoje argumenty sa glupie" To oczywiste że nie jest to powiedziane wprost, bo wtedy nawet Ty zrozumiałbyś to o czym mówię.

Scena z dzieckiem. Byłem dzieckiem nie jestem arystokratą(po co w ogóle takie rzeczy piszesz, skup się na argumentach) Wiem że dla dziecka batonik to ważna rzecz. Ale co miała pokazac ta scena? Że od tej pory będzie dobrze bo stac nas na kolorowe batoniki? Co ta scena miała przekazac?

"Normalny człowiek" to taki który nie rzuca się na prace której szansa że ją dostanie jest 1:1000000 podczas gdy jego syn śpi w toaletach. Wiem wiem zaraz napiszesz że to prawdziwa historia i że sie udało.

Kto rozumie moje argumenty? Nikt na tym forum. Ale rozumieją je Ci spece którzy puszczają ten filmik na szkoleniach w firmie ubezpieczeniowej. Oni wiedzą jak to działa. Może to Ci da trochę do myślenia. Pokazują człowieka który z wieloma wyrzeczeniami i ciężką pracą dochodzi do...kasy-szczęścia(w tym filmie jest to na równi) Tak się motywuje w korporacjach. Pracownik też taki ma byc a wszystko będzie "Si". Na takim szkoleniu nie puszczą "Into the Wild":)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

Scena z autem zla,z batonem jeszcze gorsza.Chlopie nie chce Cie obrazac,ale masz chyba niezle zryta psyche.Wszedzie widzisz podstep.Idz do PiS-u (o ile tam jescze nie jestes),to bedziesz wsrod swoich.

Wiem,zaraz pewnie napiszesz cos o Mc Donaldzie,wyscigu szczurow itd.Ale zauwaz,ze do nikogo nie trafiasz.Tylko ty myslisz tak obsesyjnie i nie potrafisz zauwazyc rozrywki na dobry poziomie.Trawestujac znane powiedzenie : jak jedna osoba powie ci,ze jestes glupi,to olej ja,ale jak mowia ci to wszyscy,to wybierz sie do psychiatry...Oczywiscie nie jest to skierowane do Ciebie,ale chodzi o istote,ze nie przyjmujesz do wiadomosci,ze mozesz sie mylic

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
fornal

A ja się podpisuję pod panem nade mną.

ocenił(a) film na 4
Ulufful

I co jesteście zadowoleni ze swoich wypowiedzi? Co to za gadka "Idź sobie do PiSu"?

Czy ja w temacie napisałem pytanie gdzie polecacie mi iśc?
Na temat pisz Fornal jak już. Jak narazie piszesz same głupoty mnie obrażające.

Dlaczego nikt mnie nie popiera na tym forum? Bo jak tacy "Spece" od kina jak Ty fornal zobaczą że taki śliczny film jak "W pogoni..." dostaje 4/10 to się oburzają, włażą na to forum i wypisują pierdoły.

Pozdrawiam i nie dajcie się manipulowac "Fabryce snów" dzieciaki.

ocenił(a) film na 6
nie_bedzie_rewolucji

Ty widzisz tu tylko jakąś tam "zwykłą konsumpcyjno-kapitalistyczną propagandę" (zwracam się tu do jarek.superstar_xl). Twierdzisz że jest to film z przedstawionym motywem tzw. American Dream, czyli że nawet gdybyśmy w niewiem jakim gównie siedzieli, zawsze uda nam się z niego wyjść. Chcesz nam wmówić, że jego wymowa nie jest dla ludzi zbytnio pouczająca, bo jak sam napisałeś ukazuje złudny obraz dążenia do bogactwa (według Ciebie w tym filmie jest ono również szczęściem, czego nie podważam). Pisałeś również coś tam, że film ten pokazywany jest na szkoleniach w jakiś tam firmach ubezpieczeniowych no i chyba Twój ulubiony argument czyli reklama McDonald`s.
Otóż chcesz przez ton swoich wypowiedzi przekazać nam, że jesteś ogromnym przeciwnikiem korporacjonizmu. Wskazujesz, że ten film właśnie zawiera w sobie przesłanie, że "harowanie dla korporacji się opłaci". Ale z każdym kolejnym postem uświadamiałeś mnie w przekonaniu, że mimo iż jesteś przeciw wielkim firmom i ich szefostwu, które rzekomo puszcza W pogoni za szczęściem swoim pracownikom, to w pewnym stopniu jesteś do nich bardzo podobny. Jak sam napisałeś nikt inny, tylko Ty i ci spece z tych firm zauważyliście rozumiecie przesłanie tego filmu. Nie chcę Cię obrazić, ale najwidoczniej Twoja inteligencja Cię przerasta. Z Tobą jest jak z niektórymi maturzystami, którzy przez całe lata swej nauki jechali non-stop na piątkach i szóstkach a na maturze zdobyli niewiele ponad połowę punktów. Dlaczego? Bo nie potrafili dostrzec prostoty zadania, starali się za wszelką cenę udowodnić swoją mądrość, rozpisywali się na wiele stron posługując się argumentami zaczerpniętymi z innych mniej lub bardziej znanych powieści, gdy trzeba było najzwyczajniej w świecie wypisać z podanego tekstu kilka słów i co było kwintesencją zadania. Oni wybiegali poza program, za co nie zostali nagrodzeni bo ich wypowiedzi różniły się od tych zawartch w tzw. kluczu. Z Tobą jest podobnie. Nie potrafisz albo nawet nie chcesz dostrzec oczywistych rzeczy. Uważasz, że samochód jest punktem kulminacyjnym tego filmu. Zgadzam się z Tobą, ale nie w pełni, ponieważ on jest zaledwie niewielką jego częścią! Ważniejsze dla nas (czyli dla widza) i zarówno dla samego bohatera wcale nie był widok pięknego Ferrari, a spotkanie z jego właścicielem. Jak sam później powiedział, gdy się rozejżał, zobaczył wiele szczęśliwych ludzi. Wcale nie mówi tutaj, że są szczęśliwi dlatego, że mają kasę. Nie mówi nam też tego reżyser tego filmu. Tylko Ty widzisz w tych twarzach radość płynącą z posiadanego majątku i tylko Ty wmawiasz nam że to chcieli pokazać nam realizatorzy. W pewnym sensie Cię rozumiem. Chcesz nam powiedzieć że Chris (Will Smith) zrozumiał że szczęście mogą nam dać tylko pieniądze. Być może i tak było, ale napewno nie było to przesłaniem tego filmu. Oglądając go, odniosłem wrażenie że sprawa pieniędzy i bogactwa wogóle się nie liczą aż tak bardzo. Bardziej widziałem obraz miłości ojca i syna, aniżeli pogoni za pieniędzmi. Oni wyglądali na szczęśliwych, bo tak na prawdę było! Szczęście dawała im tylko miłość i pewnie by im wystarczyła, ale z pewnością nie długo by przeżyli. Moim zdaniem tytuł: "W Pogoni za Szczęściem" wcale nie odnosi się do dążenia do majątku i kasy. Moim zdaniem odnosi się on do uczucia jakim Chris dażył syna czyli miłości, która nawet bez kasy by przetrwała, ale jak już napisałem bez pieniędzy nie da się żyć. Dla tego "pogoń" w tytule jest poprostu przetrwaniem, a aby oni przetrwali musieli mieć pieniądze. W tym momencie pewnie twoją ripostą będzie to, że mógł przecież znaleźć sobie zwykłą/normalną pracę i zarabiać na utrzymanie rodziny. Ale on przecież już taką pracę miał! Był akwizytorem i sprzedawał urządzenia medyczne! Było to jego pracą! Oczywiście nie pracowałby w ten sposób wiecznie, bo kiedyś by mu się te urządzenia wreszcie skończyły i wtedy dopiero z pewnością zacząłby szukać innej pracy. Ale dlaczego tak nie postąpił? Dlaczego wybrał staż dla maklera? Ponieważ dostrzegł szansę. Szansę na o wiele lepsze życie. I tutaj musze od razu napisać (żebyś później się nie doczepił), że owszem nie mogło się to przydażyć jednej osobie na milion, ale przydażyło się to właśnie mu. I flim właśnie o tym opowiada, o wykorzystanej szansie na lepsze życie. Stara się nam pokazać, że należy w życiu walczyć i nie poddawać się, nawet jeśli inni uważają to za głupi pomysł (przykład jego żony, która to go wyśmiała gdy wspomniał jej o tym stażu). Co by było gdyby mu się udało? Na początku pisania, postanowiłem sobie, że nie będę gdybał. No ale musze to napisać. Gdyby mu się nie udało, pewnie film by nie powstał. Historia ta nie miała by żadnego znaczenia, a z Chrisem (nie Willem, jak pisaliście bo to tylko aktor) i jego synem nie wiadomo co by się stało. Pisałeś, że film jest propagandą, każe nam kierować się w życiu tylko pieniędzmi, do których rzekomo dążył główny bohater. Tak nie jest. Owszem, natchnieniem dla twórców tego filmu był sukces Chrisa Gardnera i jak już wcześniej pisałem bez niego film wogóle by nie powstał, ale mimo wszystko to nie sukces, nie pieniądze stały się inspiracją i przesłaniem jakie kierowało do jego nakręcenia. Chris mógł wybrać każdą inną spośród możliwych prac. Mógł starać się latami o posady na różnych stanowiskach by wreszcie ktoś przyjął go na jakieś stanowisko. Dlaczego wyjechała jego żona? Bo dostała propozycję pracy? A dlaczego zdecydowała się na wyjazd tak daleko? Bo w życiu nie ma lekko i trzeba łapać każdą okazję! Taką okazję złapał Chris i starał się jak mógł by ją wykorzystać! KONIEC
PS. Wiem jak trudno zmienić czyjeś poglądy i zapewne ja swoim postem Twoich nie zmienię. Z pewnością odpiszesz na niego znowu posługując się swoimi argumentami, a konwersacja toczyć się będzie puki komuś się nie znudzi, ale po prostu czytając wasze postu poczułem taką potrzebę napisania swojego.

ocenił(a) film na 4
soyer555

Twój przykład z maturalnym kluczem mi schlebia, bo to właśnie sztywne trzymanie się klucza przez oceniających było najbardziej krytykowane na ostatniej maturze.
Ja rozumiem Twoje argumenty, ale w tych scenach w których wy widzicie to piękno i walkę o szczęście ja widzę drugie dno:
Scena z samochodem: Ja wiem że są tam pokazani ludzie a nie tylko samochód. No ale nikt nie nakręciłby sceny tylko z samochodem jako rzeczą zmieniająca bohatera gdyż taka scena od razu zostałaby zdemaskowana jako hołdująca materializmowi.

Dyskusja toczy się długo więc daruje sobie argumenty bo podejrzewam że nie raz się powtórzyłem. Więc tylko jedno zdanie:

Opisuje ten film właśnie w taki sposób DLATEGO, że przewija się w nim WIELE scen w których szczęśliwośc=dobrze płatna praca, a MAŁO gdzie szczęśliwośc=dogadująca się rodzina.

Wszystkie opisy scen itd kręcą się wokół tej teorii.

ocenił(a) film na 9
nie_bedzie_rewolucji

Hmmm... więc tak. Uważam że jesteś inteligentny, nieprzeciętny, sam potrafisz myśleć, nie ulegasz stereotypom a ludzie z którymi się kłucisz są od CIebie bardziej prości. Doskonale rozumiem co masz na myśli i zgadzam się z tym, ale nie w odniesieniu do tego filmu. Masz złe podejście i jesteś troszkę zaślepiony. Akcja filmu rozgrywa się na przestrzeni ok 1 roku a trzeba to upchnąć w 2 godziny. Ciężko pokazać wszystko...
- pieniądze szczęścia nie dają... prawda ale brak pieniędzy przekłada się na brak szczęścia, taki mamy sytem i tak niestety już jest, bohater jak i inni ludzie muszą to zaakceptować żeby egzystować w tym świecie. Sam bohater zastanawia się wiecznie czym jest szczęście, czy można wogóle je osiągnąć? Popatrz na to tak, ludzie z regóły są nieszczęśliwi, nawet jak mają wszystko co chcą (nie tylko materia) to zawsze znajdą jakiś problem. A akcja na plaży? jak poszedł tam z synkiem i zapomniał o całym syfie, liczyli się przez tą chwilę tylko oni dwoje... a jak zapytał się synka w rozpaczliwej sytuacji czy jest szczęśliwy, bo on sam był bo mieli się nawzajem. tego jakoś nie dostrzegasz.

- akcja z samochodem: to tylko metafora i bohater nie przechodzi żadnej przemiany w tym momencie. Po prostu zobaczył że kogoś stać na taki samochód i zapytał się go co robi że ma tyle pieniędzy... wtedy postanowił, że będzie dążył do bycia maklerem też po to żeby synkowi zapewnić jakiś byt, Sorry ale sprzedając te maszyny był na skraju ubustwa i miał tam tkwić? Przecież sprzedaż tych rentgenów to totalny niewypał.

- batonik: a żebyś wiedział że 5 latek się cieszy takimi drobiagami, i to bardziej niż bogacz nowym samochodem, przłożył te pieniądze na odrobinkę szczęścia dzieciaka. Miał go umoralniać że batony i wszystko się nie liczy i że ma być po prostu szczęśliwy?

-szcześliwi ludzie wybiegający z wieżowca: przecież to normalne że nie ma takich scen, to było specjalnie uwydatnione że wszystcy byli tacy happy, wszystcy ludzie na ulicy się śmiali od ucha do ucha. W tej scenie wszystkie inne problemy poza materialnymi zostały zepchnięte na bok. czemu? bo brak pieniędzy to był główny problem Willa. Pokazano jak on postrzega tych bogatych.

-uważasz że ten film to propaganda? sorry ale tożałosne przypomina mi to obecny bojkot TVNu przez PiS. Taak Paramount pictures czy inna wytwórnia robi propagandę, nie widomo po co ale robi, nie ważne są dochody tylko przłożenie przekonań szefów na resztę społeczństwa. Tak samo TVN, spółka notowana na giełdzi i niby Walter żyd jeżdzi po PiSie, sorry ale każda partia dokładnie wie o co chodzi, tępe masy to łykną choć sami wiedzą że sieją farmazony. Jest coś takiego jak dywidenda: czyli wypłata części zysku. Zwykły akcjonariusz ma np 0,0003% akcji firmu, liczy na zwiększenie lub zmniejszenie ich wartości (ma gdzieś dochody bo to się przkłada na grosze), ale jak ktoś np. jakiś włoch posiada 10% udziłów TVN to chce dywidendy czyli wypłaty 10% zysków TVN. Jehgo nie obchodzi co kto propaganduje, on chce pieniędzy a kiedy więcej pieniędzy będzie miał TVN? jak będzie obiektywny, co go opchodzą czyjekolwiek przekonania, zarząd ma to gdzieś liczy się tylko hajs, więc sorry ale żadna spółka czy to TVN czy gazeta czy wytwórnia filmowa nie będzie nic propagandowała dla własnych zachcianek bo akcjonariusze by na to nie pozwolili. Zrobiono poprostu film o ciekawej historii...

Will zaniedbałby rodzinę gdyby nie był tak ambitny, gdyby został sprzątaczem lub dalej sprzedawał te rentgeny, wiadomo że miał małe szanse ale miał wiele samozaparcia.

Czemu uważasz że i bohaterowie filmu i widzowie uważają że TYLKO piniądze = szczęście?

Jeśli jesteś taki umoralniony to zrzeknij się majątku jak Jan Paweł II i żyj jako Asceta... w ubustwie. Przecież śpiąc na dworcu będziesz szczęśliwy...

Niestety nie patrzysz obiektywnie na całość i przytaczasz tylko odpowiednie dla CIebie argumenty kompletnie zapominając o tych przeciwnych.

Myślę że ten film miał właśnie pokazać że pieniądze szczęścia nie dają ale są jednak kure***sko potrzebne...

PEACE ;]

ocenił(a) film na 10
Warchlak

Dobrze przynajmniej Warchlak,ze nie jestesmy bardziej prosci od Ciebie.Na razie nikt z nas nie "strzelil" tylu ortow w jednym wpisie co Ty.Tak wiec daruj sobie i nie oceniaj czyjejs inteligencji.

Co do samego filmu,to masz sporo racji,ale na Twoim miejscu nie ludzilbym sie,ze przekonasz zalozyciela tematu...

Pzdr

ocenił(a) film na 9
fornal

Musiał się ktoś czepić. To że nieraz zrobię literówkę czy nie napiszę polskiego znaku nic nie znaczy, to że się idiotycznie machnę też, jeśli chcesz wiedzieć to 6 lat temu z matury miałem 5 z pisemnego i 4 z ustnego, więc raczej znam ortografię. Po prostu piszę skrótami ale przyznaję że odkąd czytam debili na necie i prawdziwych dezortografików udziela się to mnie... już nieraz się przyłapałem na wyjątkowo idiotycznych błędach.

nie_bedzie_rewolucji

W filmie bardziej chodziło o człowieka niż o konsumpcjonizm. Ja bardziej zwórciłem uwagę na jego upór, poświęcenie, i walkę o marzenia. Rodzinny nie poświęcił bo było widac jego walkę o to by seynek miał najlepiej. Nie spojrzałęm na film z Twojego punktu widzenia ale troche racji masz. Głównym bohaterem jest człowiek a drugim pieniądze:) W sumie nie ma w tym niz złego. Każdy człowiek chciałby mieć kupe siana a jeżeli mówi innaczej to kłamie ;)

alterego_3

Moim zdaniem ten film jest ponadczasowy i pokazuje ze wartow o coś walczyc,Will Smith to poprostu geniusz swojej roli ...bez kasy nie ma niczego a że bohater filmu chciał coś osiągnąc to chyba dobrze,zawsze mógł zostawic dziecko ,mniej kłopotów,wiecej kasy dla siebie...moim zdaniem to zaprzeczenie tego co napisałeś bo miłośc rodzinna to coś czego tu nie zabrakło.

ocenił(a) film na 8
karollo03_2

Nie przesadzajmy z ta ponadczasowością i genialnym aktorstwem Willa Smitha - opowieść jest faktycznie tendencyjna, ale w sposób pozytywny - człowiek chce żeby głównemu bohaterowi w końcu się udało :) Jeśli chodzi o aktorstwo to mimo wszystko Smith aktorem z najwyższej półki nie jest - jest dobry - czasem bardzo dobry - ale genialny nigdy nie był mimo że bardzo go lubię oglądać w filmach :)

8/10 ode mnie za naładowanie widza (może nieco w naiwny sposób ale jednak) dawką pozytywnej energii :)

ocenił(a) film na 7
nie_bedzie_rewolucji

Jarek.superstarLX ma sporo racji. Dla mnie "W Pogoni za szczęściem" może i jest optymistyczne i poprawia nieco nastrój, daje pewną wiarę w człowieka i jego możliwości w dążeniu do celu, ale ma też drugą stronę medalu, o czym Jarek już napisał. Will zagrał gościa, który starał się jak mógł, by zapewnic godne warunku dla siebie i swojego syna - to jest jasne chyba dla wszystkich. I udało mu się, choc po drodze nie raz popadał w niemoc, frustrację, a jego synek musiał z nim nocowac na stacjach i kibelkach w metrze. Z tymże faktycznie podporządkował on sobie syna pod siebie, a jego matkę zostawił, mimo że rodzina tworzy się z obojga partnerów i dziecka a nie tylko jednego z rodziców z dzieckiem. Wg mnie cały film opiera się na rewelacyjnej grze Smitha; on tu jest sercem tego przedsięwzięcia, nie mogę powiedziec, żeby ktorąś ze scen jakoś bardziej spieprzył.
Tak więc Willowi wierzę, ale samemu przekazowi nie do końca, to już kwestia tego, czy się wierzy w samego siebie czy nie. Bo nawet wiara w siebie, w kwestii tego, czy się zostanie maklerem czy nie, jest zależna od widzimisię szefa owej korporacji. Bohaterowi Smitha się udało, ale przecież mnóstwo jemu podobnych się nie udało i skończyło na zamiataniu ulic tudzież podawaniu kawy. Przekaz jest bardzo prosty, co nie znaczy, że gwarantujacy tytułowe szczęście.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

a moim skromnym zdaniem nie zrozulmiales filmu i proponuje obejrzec go raz jeszcze ;)

ocenił(a) film na 4
milk_shake

Mogę Ci napisac, że to Ty nie zrozumiałaś. I coś nam to da? Nie. Dziękuję więc za odpowiedź i nie proszę o więcej

nie_bedzie_rewolucji

hmm, robie coś czego z reguły nie robię, zabiorę głos w dyskusji z nieznajomymi, w dodatku podejrzewając, że czego bym nie napisał i tak wielu nie poświęci czasu by nawet przemysleć to co napiszę, bo ma swoje zdanie i nie przywykło go zmieniać.

2 skrajne poglądy na temat tego filmu znalazłem tutaj i moim zdaniem oba są nieprawdziwe, albo conajmniej niepełne, choć zdaje sobie sprawę, że zawsze ludzie widzą filmy, albo nawet pojedyncze sceny przez pryzmat tego kim są i jak są ukształtowani. Do rzeczy. jednego filmowi odmówic nie można i tu chyba nikt nie będzie dyskutował, film dla wieeelu ludzi może być motywujacy do działania, "z każdego szamba da się wyjsc", "dąż do celu", bla bla. Pełno takich komunałów rodem z książek "Sukces dla opornych" moża temu filmowi przypisać i dobrze, wielu potrzebuje takich filmów i nie ma w tym nic złego. Jednak zagłębiając się dalej i próbując wyciągnąc z tego filmu coś konkretnego dla siebie widzę, że wielu widzi sprawy róźnie. W takim razie napiszę krótko jak ja to widzę:

Inteligentny koleś z żoną i dzieckiem robi interes życia, kupuje coś tam z zamiarem sprzedania i zarobienia kasy, jednak okazyje się, jak to często bywa, że sie nie udaje tak jak mialo byc i jest bieda, koles stara sie, ale mu nie idzie, ale zawsze sa jakies wymowki, w tym czasie zona popierdziela na 2 etaty i utrzymuje dom i jeszcze czasem musi zawalic robote ze wzgledu na dziecko. Nie wytrzymuje i chce odejsc ( nie oceniam jej, nie chodzi w tym filmie o nia) a jej nieudacznik mąż nawet nie probuje walczyc zeby utrzymac rodzine w calosci. Probuje jednak cos zmienic, ale co robi, chwyta sie marginalnej szansy, czegos calkowicie odleglego i praktycznie nieosiagalnego nawet na starcie, gdyby nie przypadki, ktore miotaja czesto jego zyciem. Mozecie mowic, ze to przepiekne jak walczy o szczescie dla syna, ale on jest z gory skazany na porazke w 999999/1000000 przypadkow. Nawet autorzy filmu nie ukrywaja serii przypadkowych zdazen, ktore mu pomogly - np scena w windzie po egzaminie, gdy jakis burak ewidentnie lepszy od naszego bohatera daje dupy nie odpowiadajac na jakies tam pytanie, przeoczone mimo, że skonczyl pewnie w polowie czasu. widzialem takich live swoja droga. Nie wiem czy zycie tym marzeniem w drodze do upragnionego szczescia jest az tak bardzo warte pokazywania, biorac pod uwage fakt, ze koles goniac marzenie pozwala, by jego syn spal w publicznym kiblu. Pomyslcie troche w ta strone, nie specjalnie chce mi sie bardziej rozwiajc temat.

Jest jeszcze jedna sprawa. Odnoszac sie do faktu pokazywani filmu w wielkich korporacjach - moim zdaniem to glupota, kazdy inteligentny czlowiek zauwazy pewna rzecz w tym filmie, ktorej niewiem czemu nikt turaj nie wspomnial. pewnie dlatego, że wiekszosc z Was nie ma jeszcze zyciowych doswiadczen w tych kwestiach i wiedze czerpie z filmow. ktos napisal, ze w tym filmie nie ma WYSCIGU SZCZOROW? WTF? A jak inaczej nazwiesz fakt, ze film pokazuje sytuacje, w ktorej 20 osob ciezko haruje ZA DARMO, przez chyba POL ROKU, zarabiajac w tym czasie pewnie GRUBA KASE DLA KORPORACJI, ktora kusi obietnica wielkich zyskow, ale tylko dla JEDNEGO Z NICH. Jesli to pokazuja w wielkich firmach na szkoleniach czy innych motywacyjnych bzdurach, to gratuluje glupoty, choc pewnie i tak nikt tego nie zauwaza.

ocenił(a) film na 7
maggm

Wreszcie jakiś konstruktywny temat. Nie_bedzie_rewolucji, ogólnie rzecz biorąc twoje spostrzeżenia są interesujące.
A film w sumie, jest smutny i... zmusza to refleksji :D
Ale raczej nie tej w stylu,
- o, fuck muszę zapie***lać jak wół to będę miał kasę, może :P
albo -jakie ten człowiek miał ciężkie życie, ale mu się wszystko odpłaciło, itd.

Mnie natomiast zastanowiło co by było jakby nie dostał tej posady (albo ogólnie ludzie, którzy mieli równie ciężko jak on, starali się jak mogli a jednak nie udało się). Gdyby film tak się zakończył, wow, to by było interesujące. Ale niestety nie napędzał by wtedy tego cholernego wyścigu szczurów.

A film ogólnie przyjemny, takie trochę kino familijne z kilkoma dobrymi scenami.

ocenił(a) film na 9
maggm

W tym cały sens tego filu, że mu się udało chociaż miał małe szanse. I dlatego to jest o nim film a nie o tobie. Bo ty byś nie zaryzykował, bo jesteś tchórzem. Nie wiem czemu bronisz tej szmaty a jeździsz po Chrisie. Matka, która zostawia swoje dziecko to zwyrodniała szmata i tyle.

ocenił(a) film na 10
nie_bedzie_rewolucji

o tych którym się nie udało nie robi się filmów bo producenci na takowych nic by nie zarobili, ludzie po to chodzą do kina, płacą za to, żeby przeżyć coś inspirującego a nie dołującego, filmy dołujące też się oczywiście robi ale nie zarabia się na nich tak dobrze jak na tych z happyendem, a jak pokazuje ten film w ameryce szczęscie = pieniądze

nie_bedzie_rewolucji

do: nie bedzie rewolucji. Chuj Ci w dupę! Do widzenia.

ocenił(a) film na 3
tomaj40

Film na faktach chcialbym spotkac tego faceta i uslyszec od niego prawdziwa i szczera odpowiedz na pytanie Czy jestes naprawde szczesliwy ? ;)

Wg mnie w filmie mozna sie doszukac wielu pozytywow jesli chodzi o marzenia itp jest dobrze zrealizowany jednak wiem ze wiekszosc ludzi odbierze ten film tak jak skomentowal to "Nie bedzie rewolucji" czyli typowy wyscig szczurow, amerykanskie pranie mozgu ;) Zdobadz pieniadze a twoje problemy znikna i naprawde zaczniesz ZYC... hehe



ocenił(a) film na 7
nikoafc

a jakiej opinie mozna sie spodziewac po kims kto lubuje sie w bajkach typu samuraj jack..

ocenił(a) film na 9
nie_bedzie_rewolucji

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że NIGDY nie byłeś w Ameryce.:-)
Nie masz zielonego pojęcia jak tam jest więc schowaj sobie te komusze wykwity w buty tylko najpierw wyjmij z nich słomę żeby się zmieściły.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones