Ogladalam ten film mnostwo razy i to glownie po to zeby jeszcze raz uslyszec kawalek Porcelain i zobaczyc widok plazy. Zawsze mialam ciarki:D
och ta muzyka Moby'ego, nie tylko kawałek Porcelain ale również Find my babe, Honey czy inne, w połączeniu z wyobrażeniami podczas czytania książki i z retrospekcjami z oglądania filmu, odcisneły niesamowite piętno na mojej osobowości. To doświadczenie, niebagatelnie mnie zmieniło. Polecam każdemu ten film, książke, i muzykę.
A wiesz co, ja zawsze słucham Moby'ego, by poczuć klimat tej boskiej plaży.
Zresztą cała płyta ("Play") jest genialna (patrz powyżej ESPEE_o_O), a odkryłem ją wieki temu, właśnie dzięki The Beach. Zatem, witaj w klubie plażowiczów, wielorybów (Moby pochodzi od tytułu pewnej książki)
Co więcej, są podobnie piękne jak w filmie plaże także w Europie (wiem, bo byłem), nie trzeba tłuc się aż do Tajlandii (choć warto i nie bynajmniej ze względu ma plaże).
Twój komentarz spowodował że skusiłem się na ten film......motyw z tym utworem i plażą to istny kosmos :)
Nawet tylko dla tej sceny warto obejrzec cały film.Scena z wyjsciem na plaże i świetną muzyką w tle wbija w fotel i pozostaje w głowie i o to chodzi.Mistrzostwo.