Żadne z tego, moim zdaniem, arcydzieło. Tyle się o tym filmie mówi, tyle wzmianek w innych filmach, a to przecież najzwyklejszy w świecie film - przeciętniak. Trochę interesujący ale nie jakiś wspaniały. Nie ma tutaj czym się podniecać.
No ale czy ktoś określa go jako arcydzieło? Film już w roku premiery zebrał zaledwie niezłe recenzje. Oprócz roli Olivera nie ma tu nic wielkiego.
Oprócz roli Oliviera jest świetna rola Hoffmana, są znakomite zdjęcia i "narracja" czysto operatorska oraz montażowa. To JAK się robi film czasem jest równoważne, a nawet ważniejsze niż "o czym". Po drugie w nas działa coś takiego jak oswojenie się z nowością, którą wnosiły słynne kiedyś dzieła. Epigoni lub nawet twórczy reżyserowie wykorzystywali to, co wnosiły tamte arcydzieła i my mieliśmy do czynienia z takimi przetworzeniami lub zapożyczeniami, więc powrót do pierwowzorów czasem nas zawodzi: wołamy, że my to już widzieliśmy - tak, ale POTEM.
zacytuje z pamieci stanislawa lema: "DOPOKI NIE BYLO INTERNETU NIE WIEDZIALEM ZE NA SWIECIE JEST TYLU KRETYNOW".
lem ssie a jego sf to bezrefleksyjna qpa i takiemu Philip K. Dick nie dorasta do piet ani tym bardziej Gibsonowi wiec cytujac go nie za bardzo uda ci sie zablysnac.
A dla mnie to był świetny film! Tyle o nim słyszałam i potwierdzam Bardzo dobry! Świetnie się też zestarzał i mega dobrze się go ogląda po tylu latach. Czytałam dziś że Laurence Olivier był brany też po uwagę jako główny bohater filmu Lombardzista ale koniec końców zdecydowano się na innego. Maratończyk Bardzo na plus i każdy powinien zobaczyć. to wielkie dzieło