współgrający dobrze nawet ze starością Schwarzeneggera, która tu jakby sama aktorsko gra niezależnie od reżyserii. Właściwie schemat scenariuszowy dobrze znany, więc oczekujemy znakomitego warsztatu i sprawnego rozegrania tego, co dobrze znane, ale, przyznam, pojawiło się coś, co mnie zaskoczyło, co w jakimś sensie było nowe i pomysłowe - wyścig w kukurydzy. Drugą rzeczą odróżniającą ten film od wielu innych podobnych był element humoru - ci goście baru... powolni, wcale nie ukazani jak w "W samo południe" jako tchórze, tylko... jakoś...niewinnie, jak dzieci przywiązane do wygody i zabawek. Ach, ten niemy chór grecki, tym razem przy konsumpcji w barze, obserwujący z respektem rannego bojownika, który wpadł do ich baru... - to coś nowego i bardzo zabawnego.No i dodam może tylko dla mnie zabawną scenkę, gdy Terminator w wydaniu czysto biologicznym wyjmuje sobie z uda szkło... no, poszły mi kąciki ust do góry... .
Też urzekł mnie ten film to taka nowa wersja "W samo południe". Fajnie się ten film ogladało a można było boki zrywać jak Arnold ubrał okulary albo jak babcia zastrzeliła bandziora który wszedł jej do salonu. Emeryci w barze też mnie rozbawili. Naprawdę można połączyć wester, sensację, odkurzyć starego Arnolda i stworzyć naprawdę dobre widowisko.
Lepiej bym tego nie napisał. Zgadzam się całkowicie. Bardzo dobra zabawa przy oglądaniu stylizowanego na western filmu z zabawnymi elementami. Jeżeli się podejdzie do konwencji, a jest tu wszystko tak jak trzeba, to film może się podobać. Oczywiście jest parę małych absurdzików, typu corvetta szybsza od helikoptera, ale to normalne w tego typu filmów. Dziwią mnie słabe oceny tego filmu, bo wyróżnia się on z całej masy zalewających nas współczesnych miernych filmów akcji. Zgadzam się co do Arniego, im starszy tym lepszy. Nie ma robionych na siłę min, tak jak to było w prawie każdym starym klasyku (Conan, Komando itp). Jedna z lepszych jego ról. Szkoda tylko, że nie wykorzystano wielkiego potencjału aktorskiego Whitakera, wielka szkoda. Mówiąc szczerze, gdy przystępowałem do oglądania, to raczej sądziłem, że obejrzę go głównie dla Foresta, a tu proszę, jaka niespodzianka. Dobrze wypadł Knoxville w roli lekkiego czubka. Wielkie plusy za staruszków w barze, no i oczywiście babcia z gunem. Wrócę do filmu na pewno.
Schwarzenegger miał tutaj ewidentnie coś z Eastwooda, i myślę, że polski tytuł kieruje skojarzenia nie w tę stronę, bo wygasza western, który stanowi kwintesencję tego filmu, a podkreśla akcję w stylu Terminatora. Oczywiście trudno ten film nazwać spokojnym, ale to nie jest futurystyczna ganianka w ciemnościach.