Jednym z największych plusów tej produkcji jest stworzone przez scenarzystów "origin story" Hulka, dużo
dojrzalsze, mroczniejsze i moim zdaniem bardziej intrygujące niż w jego komiksowym pierwowzorze.
Pomysł na villaina również jest świetny, jednak mam wrażenie, że potencjał postaci "szalonego"
naukowca z syndromem boga, został wykorzystany w bardzo znikomym procencie (w scenie rozmowy z
Brucem, tuż przed finałowym pojedynkiem, Nick Nolte daje nam przedsmak tego w jak genialny sposób
mógł rozwinąć swoją postać gdyby scenarzyści postanowili dać mu więcej czasu na jej prezentacje).
W kwestiach wizualnym film niestety jest strasznie nierówny, bardzo ładne zdjęcie krajobrazów przeplatają
się z dość topornie przedstawionymi ujęciami w zamkniętych pomieszczaniach. Moim zdaniem na
niekorzyść filmu działa również sporadyczne dzielenie obrazu na ramki żywo wyjęte z komiksów, które nie
budują klimatu, a wręcz niszczą ten stworzony przez próby dorosłego\poważnego prowadzenie narracji.
Nie chce oceniać efektów specjalnych, od 2003 roku, przeskok jakościowy w dziedzinie CGI jest tak
ogromny, że jakiekolwiek próby porównywania tego filmu z obecnymi standardami są zwyczajnie
idiotyczne.
Największe wrażenie zrobiły na mnie jednak pojedyńcze, przepełnione genialnym klimatem sceny, jak np:
https://www.youtube.com/watch?v=Bnh2AplyKi4
https://www.youtube.com/watch?v=nb22MWwecaw
lub "Take It All !"
https://www.youtube.com/watch?v=NX5sDIAVXDE
Marzy mi się spin-off Hulka (lub stand alone movie), który tak jak "Hulk" Anga Lee, nie byłby jedynie
pretekstem do pokazania efektownej walki, lecz próbowałby pokazać tragizm postaci Bruce Bannera w
sposób dojrzały. Marzy mi się film mający świetnie napisane dialogi i niejednoznacznie zarysowane
postacie (nie koniecznie wyglądające w 100% jak ich komiksowe odpowiedniki), opierający się na
pięknych zdjęciach (jak np. Skyfall), a nie wszędzie upychanym CGi, film w którym efektowne walki byłby
jedynie odskocznią od świetnie prowadzonej fabuły (nie na odwrót). Mam świadomość, że w dobie
dzisiejszych "lekkich" produkcji Marvela, nie ma większych szans na realizacje takiego projektu, jednak
może kiedyś się doczekam.
ps. jestem kilka godzin po zakończeniu seansu, a w mojej głowie ciągle słyszę świetny, przewijający się
przez cały film, motyw muzyczny ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Ie1waJKUA2s
Cieszę się, że ktoś jeszcze zauważył ową genialną scenę przed lustrem. Scena w której Hulk wykrzykuje wspomniane słowa, też jest znakomita. Między innymi dzięki takim smaczkom film nabiera klimatu. Odnośnie muzyki, Danny Elfman stworzył może nie wybitną ścieżkę dźwiękową, ale i tak kładzie nią na łopatki kompozycje do wielu ekranizacji komiksów, a już w szczególności muzykę do "The Incredible Hulk".
Ta, też uważam, że to wciąż jedna z najlepszych adaptacji Marvela - a na pewno najbardziej ambitna.
Fakt, że jest oceniana gorzej od tego badziewnego sequela-reboota, w którym zagrał Norton zadziwia mnie szalenie.