Powtarzanie schematów, sztuczne budowanie emocji i to co 10 sekund innych, film przepełniony morałami do szpiku kości aż się wymiotować chce. Oczywiście musi być śmiertelne zagrożenie i wszyscy muszą uciekać - przecież to seria "Epoka Lodowcowa". Nie ma bata, żeby wszyscy szli razem, trzeba odizolować trójkę głównych bohaterów od reszty tałatajstwa, którego narobiło się przez 3 poprzednie serie. Film przynudza i stara się to nadrobić finałem. Mamy chyba z 5 finałowych walk z czarnym charakterem - o jakieś 4 za dużo, potem robi się nudno :/ No i oczywiście musimy myśleć, że ktoś zginął. Najpierw, że rodzina Mańka, potem, że sam Maniek, potem znów, że rodzina Mańka, na koniec znów, że sam Maniek. Ale ostatecznie oczywiście wszyscy wyszli bez szwanku. Pomysł na akcję z wielorybem niezły, ale wykonanie żałosne. Tak więc fabularnie film nie zachwyca, można się pośmiać tylko ze scen z Sidem i jego babcią - bez niej filmu by nie było. Pierwsza część robiła wrażenie, czuło się jakieś emocje. Tutaj tego nie ma, jak w temacie - cienizna.